niedziela, 17 sierpnia 2014

Pierwsze półproduktowe zakupy + przepis na mgiełkę UV

Witam Czytelniczki :)
W końcu zebrałam się za napisanie postu o półproduktach. Długo też zwlekałam z samym ich zakupem. Planowałam go chyba z rok. :) Co jakiś czas porównywałam produkty z ecospa.pl oraz zrobsobiekrem.pl. Ostatecznie padło na ten drugi. Gdy przyszło co do czego, nie mogłam się zdecydować co kupić. :p Nie są to drogie rzeczy, ale buteleczka do buteleczki i może się ładnie nazbierać. ;) Poniżej lista zakupów. :)


Paczka szła kurierem około 2 dni. Dostałam mały gratis w postaci żółtej glinki oraz 15ml hydrolatu . Glinki jeszcze nie wykorzystałam, muszę się w końcu do tego zabrać. Z hydrolatem też nie wiem co zrobić, za mało go na bazę do produktu :c


Wykorzystując fakt, iż nadchodziło wtedy lato postanowiłam przyrządzić mgiełkę UV do włosów(120ml). Trochę poszperałam, poczytałam, i zdecydowałam się na następujące składniki:


Nie wiem czy kolejność dodawania składników ma jakieś znaczenie, po prostu odmierzyłam substancje aktywne, zmieszałam w buteleczce, a resztę uzupełniłam hydrolatem. :) Powstała dwufazowa mgiełka, zapomniałam zamówić emulgatora :( Alkoholu cetylowego niestety również zabrakło. Po mocnym wstrząśnięciu daje radę. Pachnie niezbyt przyjemnie - ale w końcu ma działać. :)) Ładnie nawilża włosy, lepiej się rozczesują. Olej z pestek malin sprawia, że nasze włosy są chronione (nie całkowicie oczywiście) przed negatywnym wpływem słońca. Błędem było u mnie dodanie wyciągu z aloesu, który jak się później okazało, uczula mnie :( Ale kto mógł to przewidzieć. 
Buteleczka przypadkowa, taką akurat miałam pustą w łazience, także na to proszę nie zwracać uwagi. :))


A jutro post z serii Niedziela dla włosów. Pozdrawiam :)

0 komentarze:

Prześlij komentarz